Gromkim, bo wspartym głosami młodszego rodzeństwa i rodziców, okrzykiem „Przygodo ahoj”rozpoczął się sobotni kulig klasy VIb. To już druga w tym tygodniu impreza klasowa z sankami. Dla jednych była to podróż sentymentalna, dla innych nowe doznania. Kulig przy dźwiękach dzwonków, za parą koni, za dużymi saniami w pięknych okolicznościach przyrody. Bajka. Nawet pogoda była łaskawa – mróz odpuścił, wyszło słoneczko i kilka godzin w lesie nikogo nie przemroziło. A dla lekko zmarzniętych było ognisko, kiełbaski, bigos oraz kawa i herbata.
Wojciech Kopczyński